Dzisiejsza stylizacja jest bardzo elegancka, w porównaniu do ostatnich, które dodawałam na bloga. Idealnie nada się na wieczorną kolację, wyjście do teatru czy nawet na bardziej uroczyste spotkanie rodzinne. Mówi się, że "mała czarna" to zawsze dobra baza do tworzenia eleganckich stylizacji, a ja tym razem postawiłam na (to moja własna, bardzo z resztą wymyślna, nazwa) "małą białą". Kiedyś miałam obawę, że sukienka w kolorze białym/kremowym będzie wyglądać jak suknia ślubna. Wszystko oczywiście, jak zwykle, zależy od dodatków i kroju sukienki. Ja do mojej "małej białej" z zaznaczoną talią (idealny krój dla dziewczyn na plus) dobrałam czarne, klasyczne obcasy i (uruchamiamy wyobraźnię) małą, czarną kopertówkę. Wiadomo, powoli robi się już zimno, stąd też beżowy płaszczyk, który współgra z sukienką, ale jednocześnie nie zmniejsza jej wagi w całej stylizacji. Co do fryzury - były loki, ale moje włosy są z natury proste i przez wilgotne powietrze loki się "zmyły" przed wykonaniem zdjęć ;) Biżuteria delikatna, pasująca do ozdób przy sukience - srebrne diamenciki, wkrętki do uszu oraz delikatna bransoletka, również srebrna.
Sukienka - River Island
Buty - WGO
Płaszcz - pożyczony (niekradziony)
Zdjęcia wykonała wspaniała Agata Bączkiewicz :) Z racji małych zawirowań z dniami, kolejna notka ukaże się wyjątkowo w czwartek, serdecznie zapraszam :) Zachęcam także do śledzenia fan page'a:)
Jeszcze raz przepraszam za to małe zamieszanie - choroba nie wybiera. Życzę Wam dużo zdrowia :D
Ostatnie zdjęcie piękne!! Sukienka i płaszcz idealne ;)
OdpowiedzUsuńZ chorobĄ
OdpowiedzUsuńListopad a na nóżkach tylko rajstopki. Ale mając takie (śliczne) nóżki szkoda chować je w spodniach.
OdpowiedzUsuńPaweł