niedziela, 27 kwietnia 2014

58. Spóźniony króliczek.

Po raz kolejny zadaje sobie pytanie "dlaczego doba m tylko 24 godziny?" i "dlaczego ja jednak tak bardzo lubię spać?". Jestem nieograniaczem czasowym, pewnie już się do tego przyzwyczailiście ;)

Spóźniony króliczek to wbrew pozorom wcale nie stylizacja na święta. Króliczek z mojej bluzki wybiera się na randkę i jest słodziakiem max (uwielbiam zapominać o takich skarbach). Dzisiaj zaczniemy trochę od drugiej strony - stylizacja na randkę właściwie się nadaje, szczególnie na taką z niezobowiązującą kawą. Jest bardzo miejska, ale także dziewczęca - czyli tak jak lubię.

O słodziakowym topie w kolroze granatowym już wiecie ;) Do tego różowa, długa spódnica, którą poznaliście w poście dziewiętnastym (czyli sto lat świetlnych temu...). Wiadomo tez jak to bywa z kwietniową pogodą, więc skórzana kurteczka obowiązkowo, ale do tego (przewrotnie) bardzo letnia, słomiana torebeczka. Balerinki kolorami dopasowały się do całej reszty, a żeby było jeszcze bardziej idealnie - ciemnoniebieska bransoleta. Wspominałam już o pogodzie - raz chłodno, a raz świeci słońce, więc najlepiej sprawdzą się klasyczne, srebrne aviatory (niestety nie od Ray Bana :<)






Bluzka - Cropp
Spódnica - szafa mamy/DIY
Kurtka - F&F
Balerinki - WGO
Bransoleta - DIY
Torebka - Lumpex
Okulary - Joker
 
W następnej notce będzie coś, czego jeszcze nie było. Dzisiejszą stylizację przerobię na elegancką zmieniając w niej tylko jeden element. W związku z tym, będzie mi bardzo miło, jeżeli próbujecie pozgadywać co to będzie. "Celować" możecie w komentarzach albo na fan page'u. Zdjęcia cudowna Agata Bączkiewicz - Jestę Fotografę Miłego! :)

środa, 16 kwietnia 2014

57. Z tym mi do twarzy!

Po taniości - odsłona druga. Tematem przewodnim dzisiejszej notki będzie pielęgnacja tego, co pierwsze rzuca się w oczy, czyli naszej twarzyczki. Jak o nią dbać nie wydając fortuny? Postaram się Wam dzisiaj zdradzić ten sekret. Zastrzegam jednak, że wszystkie sposoby i produkty dobrze wpływają na mnie i na moją skórę - nie gwarantuje, że jest to złote rozwiązanie dla każdego. Trzeba poeksperymentować ;)

1. Tonik antybakteryjny NANO firmy Ziaja do cery zanieczyszczonej i skłonnej do wyprysków - cena ok. 6,50zł.
Generalnie jestem ogromną fanką firmy Ziaja, ale ten tonik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Idealnie opcja dla osób, które mają niewielkie problemy z wypryskami i z wysuszaniem się skóry. Próbowałam już wielu toników dedykowanych cerze trądzikowej i każdy z nich pomógł mi z tym problemem, ale za to na noc musiał nakładać grube warstwy kremu, a skóra na twarzy i tak była wysuszona (co szczególnie było widać na nosie i pod makijażem wyglądało bardzo nieestetycznie). Tonik NANO nie zawiera alkoholu, przez co nie wysusza skóry, jednak jego działanie jest przez to delikatniejsze.
***Bardzo polecam także płyny do demakijażu firmy Ziaja (skończył mi się, a wygrzebałam w domu płyn od Nivea, stąd też brak zdjęcia) - wydajny, dobrze zmywa makijaż, nawilża skórę i kosztuje grosze!***
2. Olejek rycynowy - cena ok. 7zł za 100g.
Olejek rycynowy odkryłam po tym jak poszalałam w wakacje i przedłużyłam rzęsy metodą 1:1. Miał on wzmocnić i odbudować zniszczone (nie było tak źle, bardziej mi się tak wydawało) rzęsy. Okazało się, że prócz tego także je przyciemnia i (nie wiem czy tak działa na wszystkich) niweluje wory pod oczami - cudo w trakcie sesji.
3. Szorstka gąbeczka - cena ok. 5zł za 2 szt. 
Teraz wyjdzie jaka jestem leniwa... Gąbka idealnie sprawdza się jako przyrząd do peelingu - bez dodatku żadnych innych produktów. Suchą gąbką przecieramy twarz w miejscach, w których jest to konieczne, po czym moczymy gąbkę wodą i przemywamy całą twarz. Ten sposób odkryłam, kiedy nie miałam żadnego peelingu w domu ani czasu, aby kombinować ze zrobieniem własnego. Szybko i łatwo - sprawdza się także na krótkich wyjazdach ;)
4. Nivea Creme - cena ok. 3 zł.
Kultowy, tłusty krem Nivea, który służy nam od lat. Świetnie nawilża moją skórę (o ile, oczywiście, nie dowalam sobie potem tonikiem z alkoholem). O tym produkcie chyba nic więcej nie muszę pisać - grzechem jest nie mieć w swojej kosmetyczce tego kultowego kremu za bezcen!
5. Uniwersalny balsam Naturals firmy Avon, cena ok. 15 zł.
To zdecydowanie najdroższy produkt w tym poście. Jednak jego cena, jak na jakość produktu, jest stosunkowo niewielka, stąd jego obecność tutaj. Są to faktycznie uniwersalne balsamy. Idealnie nawilżają usta, a efekt utrzymuje się dłużej niż po zwykłej pomadce. Można je używać także do skórek, na łokcie lub inne suche miejsca. Kiedyś wypróbowałam jako krem pod oczy - wolę olejek rycynowy, jednak skóra była fajnie nawilżona i wygładzona. Do tego są bardzo wydajne, a nie wyglądają.

Dzisiaj to na tyle. Ja maszeruję spać, bo jak zwykle padam na twarzyczkę (jak bardzo tematycznie). Widzimy się w środę, bo są święta. Chciałam Wam życzyć spokoju, słońca i smacznych jajeczek, a także, żebyście się nie pochorowali po dyngusie. Miłego! :)



niedziela, 13 kwietnia 2014

56. Podróż do RIO!

Znowu mnie nie było, ale nie będę przepraszać! Za to zacznę od bardzo przydatnej rady. Zanim bezwiednie posłuchacie lekarza, sprawdźcie czy ten niegroźny syropek nie jest łatwo uzależniającym lekiem, przez który prześpicie 3 dni, a następne dwa będziecie mieli syndrom odstawienia. W każdym razie już żyje, biegam, śpiewam, skaczę i rozpiera mnie energia, więc witam znowu! :)

Obiecałam stylizację i, oczywiście, słowa dotrzymuje. Już raz mieliście styczność ze mną w wydaniu bardzo sportowym, więc nie będę ściemniać, że to jakaś wielka nowość. Lubię luźne spodnie, ogromne bluzy i czapki z prostym daszkiem (no co :<). Tak oto jestem sobie takim pomieszaniem z poplątaniem co jednego dnia zakłada kieckę i szpilki, a drugiego dres - i ani jedno ani drugie nie jest uzależnione jakąś uroczystością!

Wracając do stylizacji. Mam na sobie bardzo luźne spodnie, z niskim krokiem, z materiału imitującego jeans - fajnie tuszują one wszelkie niedoskonałości moich nóg (szczególnie ud), ale nie mogę się niestety zgodzić ze stwierdzeniem, że wyszczuplają sylwetkę. Jest to świetny pomysł, żeby zrównoważyć Waszą sylwetkę, jeżeli posiadacie większą górę niż dół (ale wtedy macie tak piękną figurę, że nosić mi sukienki i pokazywać nóżki!). Proporcjonalne dziewczyny natomiast nie mają się czego bać, bo spodnie nie poszerzą ich w biodrach - w końcu każdy (nawet facet!) widzi, że są to luźne spodnie, więc nie macie tak dużych nóg. Do tego biały top, też troszkę luźniejszy (kurde, macie jakiś synonim do tego słowa?), aby skupić całą uwagę na wspaniałym, przepięknym snapbacku RIO w żywych kolorach z zabawnym, gwiazdkowym "podbiciem". Tym razem, niespodzianka, mamy torebkę! Jest to czarny plecaczek z błyszczącego materiału z neonowo-żółtymi wykończeniami. Aby nie komplikować i nie udziwniać - najzwyklejsze, czarne trampki (najlepiej po taniości - i tak przeżyją jeden sezon).

Zwyczajowe już pytanie - gdzie? Na spacer, na trening, na zwiedzanie i na podróż! :) Ostrzegam, robię spore trzęsienie ziemi z kolorem włosów... A teraz zobaczcie o czym się tak rozpisałam:







Spodnie - pani krawcowa
Top - Bon Prix
Buty - Auchan (po taniości!)
Plecak - New Yorker
Snapback - Starter 

Jaram się dwoma ostatnimi zdjęciami na maxa - najlepsza, niezawodna i zawsze pomocna Agata Bączkiewicz - Jestę Fotografę. Jutro zaczynam bardzo pracowity tydzień, ale znowu jestem najszczęśliwszą osobą, bo kocham to co robię. Czytamy się w środę - spróbuję wymyślić coś fajnego. Nie dostaniecie dwóch stylizacji pod rząd, a nie ma! A na fan page'u  się widzimy! Trzymajcie się ciepło! :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

55. Taka pozytywna Nicolette'a

Odhaczamy dzisiaj kolejny punkt na mojej liście - więc witam, mam zaszczyt przedstawić kolejną, piękną panią :) Tym razem jest to Nicollete Mason - XLka z New York City. Co mnie okropnie w niej ujęło to ogromna, pozytywna energia bijąca z każdego wpisu i zdjęcia. Dziewczyna jest zawsze uśmiechnięta i (przynajmniej takie ja odnoszę wrażenie) zadowolona z samej siebie. Jednak, prócz świetnych stylizacji i pozytywnej energii, Nicollete'a ma na swoim koncie mnóstwo innych rzeczy, którymi mogłabym się Wam pochwalić. Niestety, nie zrobi tego osobiście - ale właśnie od tego macie mnie! ;) (wiem, sucharek)

Otóż to, nasza piękna blogerka, jest także dziennikarką i prowadzi swoją stałą kolumnę w Marie Claire (kto nie wie - znany miesięcznik dla kobiet). Poza tym jej artykuły wiele razy ukazywały się na łamach kartek czy też stron internetowych takich gazet jak Vouge Italia czy Brooklyn Magazine. Mało Wam? No to teraz przygotujcie się na bombę! Nicollete'a pracowała również jako konsultantka w sprawie projektów z firmami związanymi ze style życiami, jak eBay czy Unilever, oraz z markami jak (UWAGA!) Chanel i Dior. Szczęka opadła?

Co jeszcze bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie w pannie (chyba) Mason - pisanie o tym co jadła! Tak, to jest często problem dla grubszym dziewczyn i wiem to także po sobie. Nawet, jeśli zazwyczaj jemy normalnie to zawsze (ja mam przynajmniej coś takiego) czujemy się dziwnie kupując coś niezdrowego. Niedawna sytuacja - kupowałam jedzenie na spotkanie z koleżankami, wiadomo chipsy, pop-corn, wafelki itd. Kiedy doszło do płacenia, miałam wrażenie, że wszyscy (łącznie z panią kasjerką, która wcale nie była XSką) patrzą się na mnie z politowaniem lub głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. Nie wiem, może w Stanach jest inaczej. Ja jednak mam wrażenie, że gdybym dodała na bloga zdjęcia paryskich ciasteczek (są niedobre! tak, próbowałam :<) to dostałabym wiele negatywnych komentarzy pod swoim adresem i dowiedziała się, że propaguje otyłość...

Dobra, weszłam na wrogie tony, a nie o to tu chodzi, ale o piękną, zdolną i odważną Nicolette :)










Poznajecie panią z czwartego zdjęcia? To Gabi Gregg (klik) - dziewczyny bardzo dobrze się znają. Oczywiście polecam Wam blog Nicolette :) Do siebie zapraszam na fan page i na bloga (standardowo) w środę na stylizację :) Spokojnego poniedziałku!

środa, 2 kwietnia 2014

54. Claire's za piątaka

Dzisiaj pierwsza odsłona nowego cyklu pt. "Po taniości". O co chodzi? Jak wiecie, jestem studentką, a jak głosi modne ostatnio powiedzenie "biedny student". Oczywiście, nie jest on skierowany tylko do studiujących, w końcu każdy lubi czasem kupić coś fajnego za bezcen. I właśnie o to chodzi - fajne, dobre rzeczy za małe pieniądze, szalone promocje i wszystko co uda mi się upolować za śmieszną kwotę. Tak na przekór torebkom za parę tysięcy ;)

Zaczynam od wspaniałej promocji w Claire's. Natrafiłam na nią w weekend w centrum outletowym pod Poznaniem, więc przepraszam, ale nie wiem czy funkcjonuje także w innych sklepach (biedny student i ZAJĘTY student, nie było po drodze, żeby podejść do innego). Jeżeli w ogóle chodzi o Claire's to musicie wiedzieć, że najchętniej wyniosłabym stamtąd 3/4 asortymentu, jednakże ceny nie rzadko zwalają mnie z nóg. Sprawa wyglądała tak, że przechodziłam sobie obok mówiąc pod nosem "nie wejdę tam, nie wejdę tam!", a tu ni stąd ni zowąd atakuje mnie napis "10 rzeczy za 50zł". W środku okazało się, że jest także opcja kupna 5 rzeczy za 25 złoty, z której skorzystałam. A oto moje cudeńka:




Zestaw 6 brokatowych lakierów do paznokci. Malutkie buteleczki i nie kryją tak jakby chciała, tzn. koniecznie trzeba je nakładać na inny, kolorowy lakier; nakładanie stu warstw też nie pomaga ;) Co nie zmienia faktu, że skoro każdy z nich kosztował mniej niż złotówkę to było warto!


Japonki, japoneczki! Zbliża się lato, plażowanie i imprezy (tak, poszłam balować w japonkach, bo pasowały mi do tuniki). Rzecz, która zdecydowanie zawsze się przyda. Trochę ubolewam nad kolorem, ale jak się nosi 40 rozmiar buta to potem tak jest :< za piątaka wszystko się wykorzysta!



Etui do okularów - tak mi tego brakowało! Uwielbiam okulary przeciwsłoneczne, ale zawsze noszę je w materiałowych opakowaniach przez co łatwo się niszczą np. kiedy przygniata je butelka wody. Etui w rzeczywistości ma bardziej pomarańczowo-różowy kolor, ale i tak jest piękne. A wszelkich niedoskonałości powierzchniowych doznało w mojej torebce - tak, po trzech dniach (możecie się więc domyśleć co się działo z okularami).



 Jestem gotowa na krytykę... Ale ja uwielbiam sztuczne rzęsy. Oczywiście nie przyklejam sobie ich na normalne wyjścia, wykorzystuje je na zawodach, do sesji i (och, zaszalałam) miałam podobne na swojej osiemnastce. Najlepsze jest to, że normalnie kosztowały (uwaga!) 40zł. Więc kto jest mistrzem oszczędzania? :D

Zapewne umiecie liczyć i doliczyliście się, że coś tu nie gra. 5 za 25zł, a rzeczy są 4. Otóż to, jako najlepsza córka, podzieliłam się promocją z moją mamcią, która zyskała również etui do okularów. 

Cóż, mam nadzieję, że nowy pomysł Wam się podoba :) Teraz lecę spać, ten tydzień mnie rozwala. Na fan page znacie adres, traficie dzisiaj bez linku ;) DOBRANOC!!!