niedziela, 29 grudnia 2013

40. Sexi Flexi Lexi, a mianowicie Lexi Placourakis

Jak po świętach? Mój organizm wymaga ostrego wysiłku fizycznego i dobrej imprezy. Nie podejrzewałam, że można być zmęczonym nic nie robieniem - pewnie dlatego, że generalnie nie lubię nic nie robić. No, takie małe podsumowanie :)

A teraz, jak może już zauważyliście w tytule postu, Sexi Flexi Lexi. Jako, że po wspomnianych już świętach możemy mięć wyrzuty sumienia (ja trochę mam), to trzeba się pocieszyć jakąś piękną panią. Lexi Placourakis jest, rzecz jasna, modelką plus size, ale także matką, która samotnie wychowuje małego i przesłodkiego synka. Podziwiam ją przede wszystkim za ogromną radość i pozytywną energię bijące nie tylko ze zdjęć, ale także z jej wpisów na Facebooku. Wciąż nie mogę się nadziwić, dlaczego z taką urodą nie jest jeszcze jedną z najbardziej rozpoznawalnych modelek plus size.

Co prawda, wiele osób dziwi się, że Lexi zaliczana jest do modelek na plus. Ma ona dość "standardowe" wymiary (o ile takie określenie może być w ogóle stosowane) i nie można powiedzieć, że jest "gruba" (z tym słowem też ostrożnie, szczególnie tutaj). Fakt, Lexi wygląda "normalnie" jednak zawdzięcza to temu, że ostatnio zrzuciła parę kilogramów. Było to, dosłownie, parę kilogramów, które nie przekwalifikowały jej na modelkę w rozmiarze zero. Poza tym Lexi podkreśla, że potrzebowała takiej zmiany, gdyż nie czuła się do końca komfortowo w swoim ciele i namawia, aby walczyć o poczucie własnego piękna, które jednak nie jest określone odgórnie, zależy jedynie od nas.

Więc bierzmy przykład z Lexi i, jeśli chcemy, poruszajmy się trochę po świętach, ale bez przesady - i tak jesteśmy piękne! :)






To ostatnia notka w tym roku i tak pięknie okrągła. :) Odezwę się jeszcze do Was przed wejściem w 2014, więc zapraszam po moją ostatnią, tegoroczną wypowiedź na fan page :)

niedziela, 22 grudnia 2013

39. Świąteczne problemy, czyli w czym zasiąść obok karpia.

Już jeden wpis poświęciłam na tematy świąteczne, ale jako, że do świąt już o wiele bliżej niż dalej, postanowiłam wspomnieć o nich w kolejnej notce - tym razem jednak nie odbiegając aż tak bardzo od stałej tematyki bloga. Święta Bożego Narodzenia to okres nadzwyczajny i magiczny, każdy nagle znajduje trochę czasu, każdy jest miły dla innych, odwiedzamy też wtedy swoich bliskich. Często właśnie tutaj rodzi się problem. Ubrać trzeba się odświętnie, ale jednocześnie ciepło (chociaż w tym roku może niekoniecznie) i wygodnie, co by wysiedzieć długie godziny przy stole zajadając się pysznościami i od czasu do czasu ruszyć się, aby pomóc w kuchni. Dzisiaj ode mnie dwie propozycje ubioru na Wigilię i pozostałe świąteczne dni.

*** KLASYCZNIE I DZIEWCZĘCO ***
Dłuższa sukienka z 3/4 rękawkiem sprawdzi się za każdym razem. Nie ważne jaki ma kolor, czy posiada baskinkę czy też połączona jest ze skórą, jak moja. Takie sukienki nigdy nie wyjdą z mody! Mają odpowiednią długość (żadna ciotka nie będzie kręcić nosem), jest uszyta z elastycznego materiału, przez co nie krępuje ruchów ani ilości zjedzonych pierożków ;) Do niej, także klasycznie, czarne obcasy - eleganckie, ale także odpowiednie dla każdego wieku. Włosy, dla mnie, do takich strojów muszą być zawsze spięte - niekoniecznie w kitkę, ja średnio o to zadbałam, ale tak to jest jak robi się zdjęcia w świątecznym rozgardiaszu. 


Sukienka/Buty - WGO

***LUŹNO I ELEGANCKO***
W sukience nie czujesz się komfortowo? Żaden problem - kto niby powiedział, że nie możesz założyć spodni? Jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Zacznijmy jednak od wyboru spodni! Najlepsze byłyby materiałowe spodnie od garnituru. Nie każdy jednak takimi dysponuje albo czuje się w nich pewnie (moje są już bardzo za duże, ale jakoś nigdy specjalnie za nimi nie przepadałam). Jeżeli nie posiadasz spodni od garnituru załóż jeasny - zadbaj jedynie o stonowany, ciemny kolor. Do czarnych rurek wybrałam czerwony gorset i dłuższą, czarną marynarkę. Aby dopasować górę do luźnego i młodzieżowego charakteru dołu, podwinęłam rękawy marynarki, aby było widać podszewkę. Standardowy dodatek - czarne obcasy oraz obowiązkowe upięte włosy. 


Marynarka - wytwór krawcowej
Gorset - lumpex
Jeansy - F&F
Buty - WGO

Ojojoj, jakość zdjęć znowu nie zachwyca :< To wszystko chyba kwestia światła, które dzisiaj też było kiepskie, gdyż musiałam się ratować zwykłą lampą. A moja pani fotograf wymienia sprzęt i...no nie było innej opcji, niestety.
Kochani, z okazji świąt chciałam Wam życzyć spełnienia marzeń i abyście byli szczęśliwi, cokolwiek to dla Was znaczy. Ostatnio, pewna bardzo młoda, ale mądra osoba, powiedziała mi, że powinno się życzyć drugiej osobie tego czego ona sama by sobie życzyła. Ja w tym roku z tej rady skorzystam :) Ale dokładam do moich życzeń także rodzinnych i spokojnych świąt, bez nerwówki i z ogromnym uśmiechem na twarzy. 
Z racji świąt, robię sobie małą przerwę i środowa notka zwyczajnie się nie ukaże. Mamy z tego powodu tygodniową przerwę na blogu, jednak standardowo, ale bardzo serdecznie zapraszam na fan page, gdzie będzie się działo więcej niż tutaj :) Wesołych!!!

środa, 18 grudnia 2013

38. Negatywne myśli o sobie - a kysz!

Dzisiaj poświęcę trochę czasu na negatywne myślenie o samej sobie. Spróbuję spojrzeć na ten problem z wielu stron - przekonać Was jak bardzo jest to bezsensowne, ale także pokażę jak ze swoich negatywnych myśli wyciągnąć coś dobrego. Zainspirował mnie filmik, który znalazłam dzisiaj w sieci, gdzie grupa kobiet została zaproszona do sklepu z odzieżą, która zamiast metek posiadała negatywne opinie na własny temat. Jesteście ciekawi ich reakcji? To zapraszam na fan page, gdzie zamieszczę link (takie tam małe wymuszenie, aby go odwiedzić ;) ).

Pierwsza kwestia: ile razy w ciągu dnia myślisz o sobie negatywnie? Spróbujcie policzyć, będziecie zaskoczone wynikami. Czasem nawet nie odnotowujemy jak często "ciśniemy" same sobie. A to myśli typu "przydałoby się zrzucić parę kilo" albo "znowu nie pomyślałaś o tym, aby wyprasować ulubioną bluzkę, głupia". Najczęściej "karzemy" siebie za drobnostki, które owszem, mogłyby ułatwić nam życie albo nie były konieczne (np. zakup batonika po treningu), ale nie są to rzeczy mające ogromny wpływ na cokolwiek. Spróbujcie w myślach krytykować inne osoby za takie drobiazgi, gwarantuję, że zarzucicie coś każdemu. Więc skoro każdemu to są zdarza, to może warto spojrzeć na siebie łaskawszym okiem? :)

Co bardziej boli? Negatywna opinia na nasz temat wypowiedziana (obecnie coraz częściej napisana) przez innych czy negatywne myśli na swój temat? Oczywiście, nie jest przyjemne usłyszeć "mogłabyś w końcu o siebie zadbać" czy cokolwiek innego, ale zawsze istnieje opcja, że ta osoba po prostu nas nie lubi, zazdrości nam czegoś albo zwyczajnie czerpie radość z ranienia innych. Kiedy same wyłapiemy coś negatywnego wmawiamy sobie, że jest to obiektywna opinia. Mnie o wiele bardziej dołuje moment, w którym staje przed lustrem i bardzo mi się nie podoba to co widzę (nie powinnam tego pisać, ale mi też zdarzają się takie momenty) niż kiedy np. przeczytam gdzieś "co za gruba krowa, nie powinna wychodzić z domu".

Jak temu zaradzić? A to jest akurat bardzo proste i zawarte jedynie w dwóch krokach! Krok1: stań przed lustrem i znajdź w sobie 10 rzeczy, które w sobie uwielbiasz i z których jesteś dumna. Skupiamy się dzisiaj tylko na wyglądzie, więc darujcie sobie wpisy "jestem uprzejma" albo "ustępuje miejsca w tramwaju". Jednakże możecie napisać "pilnuje, aby zawsze mieć czyste buty" lub "umiem dobierać do siebie kolory". Punktów musi być minimum 10, ale im więcej znajdziecie tym lepiej :) Krok2: pooglądaj zdjęcia modelek (nie tylko tych plus size) i u każdej znajdź rzecz, która Ci się nie podoba albo której nie przyjęłabyś w zamian za swoją. Weźcie pod lupę tyle modelek, ile pozytywnych rzeczy znalazłyście u siebie. Widzicie? Każdy ma wady!

Pozytywne aspekty negatywnego myślenia o sobie. Owszem, istnieją takowe. Są one świetnym bodźcem do pracy nad samą sobą. Dajmy przykład, znowu o czymś zapomniałaś, bo masz sto tysięcy rzeczy na głowie i zwyczajnie wypadło Ci to z głowy. Może stwierdzisz "zacznę robić listy rzeczy, które mam do zrobienia" - staniesz się bardziej zorganizowana i zdyscyplinowana. Krótko mówiąc - wyciągajmy wnioski z negatywnych myśli. Oczywiście bez przesady, bo czasami sami dla siebie potrafimy być okropnie wredni i nasza krytyka jest kompletnie przesadzona. Ale chyba każdy wie co przydałoby się poprawić, a co jest tylko i wyłącznie naszą fanaberią.

Podsumowując, zanim pomyślicie o sobie źle, zastanówcie się czy warto i czy faktycznie jest to tak duża "wada". Mam nadzieje, że da Wam to do myślenia i będą Wam do główki przychodzić same pozytywy na swój temat :) Przypominam o filmiku czekającym na Was na fan page'u - naprawdę warto! Pozdrawiam! :)


niedziela, 15 grudnia 2013

37. Liebster Award - zabawy blogerów i trochę więcej o mnie.

Będę szczera - kiedy dostałam "nominację" (czy jakkolwiek) do Liebster Award, byłam bardzo sceptyczna, a nawet chciałam to olać. Jednakże po przemyśleniu sprawy, doszłam do wniosku, że czemu by się w to nie pobawić? Jest to fajna opcja, żeby trochę więcej powiedzieć o sobie, pogłowić się niekiedy z odpowiedziami na trudne pytania i, poprzez moje nominacje, pokazać Wam jakie blogi ja lubię odwiedzać. Tak, więc przyjmuję nominację od Jusi z bloga Jusia gotuje (kurcze, ile pyszności można tam znaleźć!) i odpowiem na jej pytania :)

1) Twój trick na dobry wygląd? - Pewność siebie, najlepszy i uniwersalny dodatek do każdego stroju :)
2) Ulubiona gazeta? - Rzadko kiedy kupuję gazety, najczęściej przeglądam je w poczekalniach u fryzjera bądź lekarza. Jeżeli już to sięgam po babskie pierdołki typu JOY czy Cosmo, które są fajną opcją na odprężenie i zabicie czasu.
3) Na co czekasz? - Ja ciągle na coś czekam, taka jest chyba moja filozofia życia. Uwielbiam oczekiwać na coś! Czekam na wyjazd, na wakacje, na warsztaty...etc. A tak poważnie i bezterminowo to czekam na księcia z bajki ;)
4) Ulubiona słodkość? - Czekolada! Najlepiej biała - w każdej postaci!
5) Kto jest bohaterem w Twoim życiu? - Batman! A tak na poważnie to chyba nie mam w swoim życiu osoby, którą mogłabym nazwać bohaterem. Mam za to parę porządnych autorytetów :)
6) Ulubione i znienawidzone warzywo? - Uwielbiam zielone oliwki, potrafię jeść je jak chipsy siedząc przed telewizorem. Nienawidzę buraków i gotowanej marchewki, po prostu mi nie smakują.
7) Dlaczego prowadzisz bloga? - Chcę pokazać dziewczynom z nadwagą, że nie powinny czuć się gorzej z powodu swoich dodatkowych kilogramów. Bycie krągłym nie oznacza bycie brzydkim, nie zamyka też drogi do szczęścia czy miłości. Pragnę poprzez moją osobę i moje podejście do życia dodać im trochę pewności siebie i odwagi.
8) Planujesz czy lecisz na żywioł? - Planuję, bardzo skrupulatnie. Mimo to, najczęściej nie mam problemów, jeśli coś nie idzie według planu i jestem zadowolona, kiedy mogę iść na żywioł. Trochę to pogmatwane ;)
9) Ulubiony pisarz? Dlaczego? - Zdecydowanie i niezaprzeczalnie Janusz Leon Wiśniewski. Zaczęłam od "S@motności w sieci", która mnie totalnie rozwaliła wewnętrznie i zmieniła moja spojrzenie na wiele spraw. Im więcej czytam Wiśniewskiego tym bardziej go uwielbiam. Czasem, czytając go, czuję się jakbym po prostu rozmyślała, a nie czytała czyjąś książkę.
10) Jeżeli mogłabyś się spotkać z kim tylko chcesz (żyjącym bądź nie) kto by to był? - Bezapelacyjnie byłaby to Beyonce, nie jestem tylko pewna ile by wyniosła z tego spotkania, skoro nawet na koncercie ryczałam jak dziecko.
11) 3 rzeczy bez których nie możesz żyć? - Nie jestem do końca pewna jak zinterpretować to pytanie ;) Mogłabym napisać: rodzina, przyjaźń, pasja i zamknąć temat, ale ja podejdę do tego trochę inaczej i odpowiem bez jakiś 3 przedmiotów nie wyobrażam sobie życia. Na pewno bez słuchawek - można się teleportować do własnego świata kiedy tylko się chce. Tabletki przeciwbólowe - ratujące życie, małe cuda! Oczywiście bez przesady, ale gdybym miała za każdym razem, kiedy coś mnie bolało, zostawać w domu to nie byłabym teraz na studiach. I ostatnia rzecz (wyjdę na totalnego pustaka) to tusz do rzęs - mogę olać cały make up, ale nie wyjdę bez umalowanych rzęs, to mój bardzo długi atut, więc je podkreślam ;)

A teraz moje 11 nominacji :)
  • ruda Maxi z Maxi kontra minimalizm - ile ja bym oddała za takie paznokcie!
  • przepyszna Babylarnia z przepisami na dania wegetariańskie
  • u Kasi sporo Makijaży inspirowanych codziennością - wiele pomysłów i ciekawych porad
  • Drink my tea shirt - znaleziona zupełnie przypadkiem, ogromny talent nie tylko do chwytliwej nazwy, osobiście jestem zachwycona :)
  •  Florecilla i jej Mi vida en cholas o życiu, przygodach i gorącej Hiszpanii
  • Cukrowa pasja - aż kusi, aby zgrzeszyć. Kolejne pysznośći
  • Giusta wraz z Live Love Hate Well - ciekawe porady i recenzję kosmetyków 
  • Zaksiążkowana Ola - idealny blog, jeżeli macie ochotę na jakąś dobrą książkę, a skończyły się Wam obowiązkowe pozycję do przeczytania :)
  • Irene na swoim blogu Włosy. I Irene. daje takie porady, na które sama nigdy bym nie wpadła (nawet z pomocą wujka Google)
  • Jak na studentkę przystało, uwielbiam proste i tanie przepisy, stąd też wielka sympatia do Magdy, Cariiba i Pauliny z Kuchni po studencku
  • XL-ka blog i sklep internetowy - cudowne porady i cudowne ubrania, także znaleziony niedawno (chociaż nie mam pojęcia jakim cudem) i też się przeogromnie jaram :)
I najlepsza część zabawy, MOJE 11 pytań dla nominowanych przeze mnie blogerów:
  1. Trzy cechy charakteru, które musi posiadać Twój najlepszy przyjaciel
  2. Ulubiona pora roku
  3. Jaki jest Twój sposób na złamane serce?
  4. Szpilki - na co dzień czy na konkretną okazję? Jaką?
  5. Bez jakiego kosmetyku nie ruszasz się z domu?
  6. Najbardziej wkurzający komentarz, jaki otrzymałaś na blogu?
  7. Trzy rzeczy, które robisz dla relaksu
  8. Jaka jest Twoja znienawidzona praca domowa?
  9. Jakie miejsce chcesz koniecznie odwiedzić przed śmiercią?
  10. Ulubiona bajka z dzieciństwa
  11. Dokończ zdanie "Kiedy otwieram rano swoją szafę...  
To na tyle z blogowymi zabawami :) A więcej o mnie na fan page'u :)

środa, 11 grudnia 2013

36. Zrób coś z niczego, czyli 5 różnych stylizacji z basiciem - jasne rurki

Cześć i czołem! Pamiętacie jeszcze mój top5 ciuchowych basiców ? (jak nie to macie odsyłacz) Obiecałam wtedy, że niedługo na blogu pojawią się stylizację z tymi oto basicami, które udowodnią Wam, że można je wykorzystywać naprawdę na wszystkie okazje - ich charakter zależy tylko od dodatków. Trochę to trwało, ale oto jest pierwszy wpis z pięcioma stylizacjami na pięć różnych okazji. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie pomieszała i oto zaczynam od drugiego miejsca, czyli od jasnych rurek! Rurki, które przedstawiłam w notce dotyczącej basiców, niestety uległy już zniszczeniu. Są nowe, tym razem z Primarku - polecam!
Przepraszam za jakość zdjęć, jest okropna. Nie wiem czy to światło czy mój aparat... Następnym razem się poprawię oczywiście! Trzeba się ustawić z Panią Fotograf.

Okazja 1 - randka
 Na randce lubię wyglądać uroczo. Lubię też przypominać sobie, że to coś ważnego, stąd obcasy w mojej stylizacji. Ale wiadomo jak to z facetami bywa, czasem nie powinno się pokazywać jak bardzo są ważni, dlatego też eco torba dla przełamania odświętności stroju. 


Bluzka - H&M/ DIY; Buty - WGO; Bransoletka - pamiątka

Okazja 2 - impreza
Zdjęcia (oczywiście) tego nie oddają :< Bluzka a'la 2w1, fason zasłaniający lekko wystający brzuszek. Jak impreza to też szpilki i, obowiązkowo, mała torebka co by mieć najważniejsze rzeczy zawsze przy sobie. 
 

  Bluzka - szafa babci; Buty - WGO; Torebka - Lumpex

Okazja 3 - elegancko
W takim stroju może nie poszłabym do teatru, ale być elegancką wypada nie tylko w takich miejscach. Różowa marynarka np. na spotkanie biznesowe? Czemu by nie! Nie musimy wyglądać monotonnie - pod spód oczywiście klasyczna czerń, co by nie przesadzić. 

  Marynarka, buty - WGO; Top - Pepco; Torebka - Lumpex

Okazja 4 - na co dzień, wariant jesień-zima
Wiadomo zimno, więc sweterki i cieplejsze buty. Mamy więcej spraw do załatwienia, stąd też większa torba, poza tym trzeba gdzieś upchać np. termos z herbatką. Z powodu ogromnej tęsknoty za ciepłem, bluzka z kwiatowym motywem i od razu robi się lepiej na serduszku.

Sweter, torba - H&M; Bluzka - Primark; Buty - Deichmann

Okazja 5 - na co dzień, wariant wiosna-lato
Tą opcję wymyśliłam najszybciej! Neonowy, dłuższy top i, ukochane przeze mnie, czerwone koturny. Do tego obowiązkowo słomiana torebeczka i włosy w totalnym nieładzie. Jak fajnie przypomnieć sobie te cudne, letnie czasy :)

  Bluzka - H&M; Buty - WGO; Torebka - Lumpex

Ciekawa jestem bardzo co myślicie o tym pomyśle i o moich stylizacjach :) Jeszcze raz bardzo przepraszam za jakość zdjęć, nie podejrzewałam, że będzie aż tak źle. Do następnego razu i do zobaczenia na fan page'u :D





niedziela, 8 grudnia 2013

35. Nadia Aboulhosn - skąd tyle odwagi?

Pewnie parę osób będzie niepocieszonych faktem, iż znowu nie zamieszczam tutaj swoich zdjęć. Przepraszam najmocniej, ale to był ciężki tydzień ze studiami i pracą przy przecudownym festiwalu, więc czasu naprawdę brakło na najważniejsze rzeczy. Obiecuję jednak poprawę i kilka zdjęć mojej mordki w środę, przy następnej, notkowej okazji.

Tymczasem dzisiaj, znowu piękna na plus i trochę o byciu odważnym oraz przełamywaniu wszelkich stereotypów na temat krąglejszych osób. Znowu dziewczyna, na którą wpadłam przez kompletny przypadek szukając inspiracji na wpis po ciężkim i trochę smutnym dniu. Na szczęście, ostatnio mój Facebook mnie nie zawodzi i naprowadził mnie na Nadię Aboulhosn i jej bloga modowego. Szczerze, nie wiem nic o Nadii, ale jej odważne stylizację na blogu w ułamku sekundy przykuły moją uwagę. W dodatku, oglądając niektóre z nich nawet sama pomyślałam "nie miałabym tyle odwagi, żeby tak się ubrać". Dlatego też liczę się z tym, że jej zdjęcia wzbudzą tutaj kolejne kontrowersje.

Ale co właściwie wyznacza granicę? To, że grubsze dziewczyny nie powinny nosić miniówek staram się obalać kiedy tylko mogę i często już to tutaj podkreślałam, dodając także swoje zdjęcia w krótkich sukieneczkach. Moim ostatnim szaleństwem są lateksowe legginsy z podwyższanym stanem i krótsza bluzka do tego. Szaleństwem Nadii są tuniki noszone jako sukienki i wysokie buty, sięgające aż za kolano (ja w Polsce nie mogę znaleźć nic wyższego niż do połowy łydki w czym bym się dopięła :<). Stąd moja dzisiejsza, trochę pogmatwana, konkluzja, że granice stawiamy sobie my sami. Nie ma złotego środka - nie w każdych spodniach będziemy wyglądać dobrze i nie w każdej miniówce niekorzystnie. Trzeba kombinować i eksperymentować, a pomysły i odwagę możecie czerpać zewsząd, ale dzisiaj polecam czerpać ją od Nadii (link do jej bloga). Polecam serdecznie, ja jestem pod ogromnym wrażeniem.

To na tyle dzisiaj, trzymajcie się ciepło :) Zapraszam w środę na trochę mnie, a jak się bardzo stęskniliście to tutaj :)








środa, 4 grudnia 2013

34. Nie ma ciuchów, ale są Mikołajki!

Dzisiaj odejdę trochę od tematów związanych z modą oraz samoakceptacją i zajmę się - Mikołajkami :) Osobiście zawsze mam bardzo duży problem z prezentami dla bliskich mi osób i bardzo często organizuję coś na ostatnią chwilę. Mając nadzieję, że nie tylko ja cierpię na niedobór pomysłów i nie tylko ja zwlekam ze świątecznymi zakupami - postanowiłam poświęcić temu tematowi jedną notkę, tak idealnie na dwa dni przed Mikołajkami.

Ile razy można kupować komuś kubek, książkę albo skarpetki? Poza tym - kubek, książkę albo skarpetki można dostać od każdego. Jeżeli chcecie, aby Wasz prezent był czymś wyjątkowym i szczególnie przypadł do gustu osobie, której chcecie go podarować, zapraszam do zapoznania się z moją uniwersalną płciowo listą czterech (tym razem nie 5, aż tylu pomysłów niestety nie posiadam:<) bardziej pomysłowych i indywidualnych prezentów. Oto one:

1) PODRÓŻ DO RAJU
Chyba każdy z nas ma jakieś wymarzone miejsce, które chciałby odwiedzić. Oczywistym jest, że nie każdy dysponuje takim budżetem, aby zasponsorować drugiej osobie wycieczkę. Jednak dane miejsce poznaje się nie tylko poprzez wizytę w nim. Fajnym pomysłem jest zakup albumu widokowego z tego miejsca, zaproszenie do restauracji serwującej kuchnię danego regionu czy też wyposażenie takiej osoby w rozmówki lub przewodnik. 

2) NIEZBĘDNY NIEZBĘDNIK
Pomysł zaczerpnięty od mojej przyjaciółki. Na 18ste urodziny dostałam od niej paczkę z 5, na pozór zwykłymi, produktami. W paczce znajdowała się kawa, biała czekolada, stopery do uszu, karty oraz czerwona nitka z igłą. Do prezentu dołączona była laurka z pomysłowo opisanymi przedmiotami, które, chociaż używane na co dzień, nabrały nowego znaczenia. Tego prezentu na pewno nigdy nie zapomnę, chociaż nie wymagał zbyt dużych nakładów finansowych. Spróbujcie pomyśleć o osobie, której chcecie zrobić prezent, i dostosować do niej przedmioty codziennego użytku, opisując je w ciekawy bądź śmieszny sposób. 

3) PASJA I JESZCZE RAZ PASJA
O ile dana osoba ma jakieś hobby czy wyjątkowe zainteresowanie, sprawa staję się o wiele prostsza. Upominek związany z pasją danej osoby będzie zawsze trafionym i przydatnym prezentem. Np. jeżeli ktoś pasjonuje się grą na gitarze - idealnym prezentem będą struny lub kostki do gry. W przypadku miłości do podróżowania - przewodnik czy album na zdjęcia z wyjazdów. I tak dalej, i tak dalej. 

4) GRAWEROWANE SZALEŃSTWO
Kiedy otrzymujemy prezent z grawerem mamy poczucie wyjątkowości - nikt inny nie będzie miał dokładnie takiej samej rzeczy i jednocześnie mamy świadomość, że osoba dająca nam prezent trochę bardziej się wysiliła, żeby dać nam coś osobistego. Obecnie grawerować można praktycznie wszystko! Coraz bardziej powszechne ostatnio bransoletki z grawerem, nieśmiertelniki, zapalniczki czy pen-drive'y. Prezent niby uniwersalny i mało pomysłowy, ale ten osobisty, mały i wyjątkowy napis bardzo wiele zmienia :) Podobnym pomysłem są także koszulki czy nawet majtki (te akurat wywołują zawsze dużo śmiechu) z napisami, nawet wykonanymi ręcznie.

Mam nadzieję, że komuś pomogłam :) Jeżeli macie już prezenty na Mikołajki, to może chociaż jakoś podpowiedziałam Wam co do prezentów świątecznych. Widzimy się w niedziele i wracamy do modowej formy ;) Pozdrawiam i zapraszam na fan page!

niedziela, 1 grudnia 2013

33. Denise Bidot - normalna dziewczyna z nienormalnym życiem i przenormalnym cellulitem

Dawno od tego nie zaczynałam, więc wrócę dzisiaj (mam nadzieję, że wyjątkowo) do mojego zwyczaju mojego biadolenia o pogodzie. Co prawda, póki co, nie mamy co narzekać i niech taka zima będzie jak najdłużej! Jednak, mimo to, aura za oknem nie sprzyja pozytywnemu myśleniu o świecie jak i o samym sobie. Dodatkowo (nie wiem jak Wy, ale ja mam to co roku), kiedy robi się zimno, nie rzadko dostaję ochotę na coś słodkiego i jem o wiele więcej czekolady niż w okresie letnim. Taka tam dziwna przypadłość. Pomyśleć o ile spadłby popyt na czekoladę, gdybym mieszkała w cieplejszym kraju ;)

Ale do rzeczy, bo znowu się rozpisałam. Czerpiąc z własnego doświadczenia i myśląc, że może nie tylko ja mam problem z chroniczną jesienno-zimową (i bez większo powodową) depresją, poszukałam dzisiaj nowych inspiracji na plus co by nie mieć wyrzutów i głupich myśli, bo zjadłam o pasek czekolady więcej niż powinnam. Szukałam kogoś innego, a przypadkiem trafiłam na Denise Bidot i od razu się zakochałam. Nie wiem jak mogłam wcześniej o niej nie słyszeć!

Denise Bidot to, oczywiście, modelka plus size, która pochodzi i mieszka w Nowym Jorku. Pracowała z marką Forever21, gościła na stronach Glamour Magazine oraz pojawiła się na stronie internetowej Vogue Curvy. Została także wymieniona na liśćie "Face to Watch in 2013" stworzoną przez Cosmo for Latinas. Rok 2013 jest dla Denise rokiem sukcesów - wzięła ona również udział w serii "Habla" dla HBO Latino.

Ujęło mnie również, że wydaję się być bardzo normalną kobietą. Na swoim fan page'u na Facebooku napisała: "Jestem tylko zwykłą dziewczyną z trochę niezwykłym życiem". Oczywiście, każdy może napisać o sobie co chce i wcale nie musi to być prawda. Ale zdjęcia bez retuszu, które znalazłam w sieci urzekły mnie całkowicie - pokazują, że nawet te piękne i grubsze z okładek też mają problemy np. z cellulitem. Zaraz pewnie dostanę tutaj lawinę skarg, że pokazuję wyretuszowane modelki! Obecnie w świecie modelingu photoshop jest chyba najlepszym przyjacielem wszystkich, ale pamiętajcie, że zawrotne efekty można uzyskać także poprzez odpowiednie naświetlenie czy perspektywę (i inne sztuczki, o których pewnie nie mam pojęcia). Nie zmienia to także faktu, że wszystkie modelki, które tu prezentuje są niezaprzeczalnie piękne (jak z resztą wszystkie kobiety) i prezentując swoje krągłe wdzięki dodają grubszym dziewczynom pewności siebie, a o to właśnie chodzi!

Pozdrawiam! I widzimy się w środę tutaj albo, być może, wcześniej na fan page'u :)