środa, 18 grudnia 2013

38. Negatywne myśli o sobie - a kysz!

Dzisiaj poświęcę trochę czasu na negatywne myślenie o samej sobie. Spróbuję spojrzeć na ten problem z wielu stron - przekonać Was jak bardzo jest to bezsensowne, ale także pokażę jak ze swoich negatywnych myśli wyciągnąć coś dobrego. Zainspirował mnie filmik, który znalazłam dzisiaj w sieci, gdzie grupa kobiet została zaproszona do sklepu z odzieżą, która zamiast metek posiadała negatywne opinie na własny temat. Jesteście ciekawi ich reakcji? To zapraszam na fan page, gdzie zamieszczę link (takie tam małe wymuszenie, aby go odwiedzić ;) ).

Pierwsza kwestia: ile razy w ciągu dnia myślisz o sobie negatywnie? Spróbujcie policzyć, będziecie zaskoczone wynikami. Czasem nawet nie odnotowujemy jak często "ciśniemy" same sobie. A to myśli typu "przydałoby się zrzucić parę kilo" albo "znowu nie pomyślałaś o tym, aby wyprasować ulubioną bluzkę, głupia". Najczęściej "karzemy" siebie za drobnostki, które owszem, mogłyby ułatwić nam życie albo nie były konieczne (np. zakup batonika po treningu), ale nie są to rzeczy mające ogromny wpływ na cokolwiek. Spróbujcie w myślach krytykować inne osoby za takie drobiazgi, gwarantuję, że zarzucicie coś każdemu. Więc skoro każdemu to są zdarza, to może warto spojrzeć na siebie łaskawszym okiem? :)

Co bardziej boli? Negatywna opinia na nasz temat wypowiedziana (obecnie coraz częściej napisana) przez innych czy negatywne myśli na swój temat? Oczywiście, nie jest przyjemne usłyszeć "mogłabyś w końcu o siebie zadbać" czy cokolwiek innego, ale zawsze istnieje opcja, że ta osoba po prostu nas nie lubi, zazdrości nam czegoś albo zwyczajnie czerpie radość z ranienia innych. Kiedy same wyłapiemy coś negatywnego wmawiamy sobie, że jest to obiektywna opinia. Mnie o wiele bardziej dołuje moment, w którym staje przed lustrem i bardzo mi się nie podoba to co widzę (nie powinnam tego pisać, ale mi też zdarzają się takie momenty) niż kiedy np. przeczytam gdzieś "co za gruba krowa, nie powinna wychodzić z domu".

Jak temu zaradzić? A to jest akurat bardzo proste i zawarte jedynie w dwóch krokach! Krok1: stań przed lustrem i znajdź w sobie 10 rzeczy, które w sobie uwielbiasz i z których jesteś dumna. Skupiamy się dzisiaj tylko na wyglądzie, więc darujcie sobie wpisy "jestem uprzejma" albo "ustępuje miejsca w tramwaju". Jednakże możecie napisać "pilnuje, aby zawsze mieć czyste buty" lub "umiem dobierać do siebie kolory". Punktów musi być minimum 10, ale im więcej znajdziecie tym lepiej :) Krok2: pooglądaj zdjęcia modelek (nie tylko tych plus size) i u każdej znajdź rzecz, która Ci się nie podoba albo której nie przyjęłabyś w zamian za swoją. Weźcie pod lupę tyle modelek, ile pozytywnych rzeczy znalazłyście u siebie. Widzicie? Każdy ma wady!

Pozytywne aspekty negatywnego myślenia o sobie. Owszem, istnieją takowe. Są one świetnym bodźcem do pracy nad samą sobą. Dajmy przykład, znowu o czymś zapomniałaś, bo masz sto tysięcy rzeczy na głowie i zwyczajnie wypadło Ci to z głowy. Może stwierdzisz "zacznę robić listy rzeczy, które mam do zrobienia" - staniesz się bardziej zorganizowana i zdyscyplinowana. Krótko mówiąc - wyciągajmy wnioski z negatywnych myśli. Oczywiście bez przesady, bo czasami sami dla siebie potrafimy być okropnie wredni i nasza krytyka jest kompletnie przesadzona. Ale chyba każdy wie co przydałoby się poprawić, a co jest tylko i wyłącznie naszą fanaberią.

Podsumowując, zanim pomyślicie o sobie źle, zastanówcie się czy warto i czy faktycznie jest to tak duża "wada". Mam nadzieje, że da Wam to do myślenia i będą Wam do główki przychodzić same pozytywy na swój temat :) Przypominam o filmiku czekającym na Was na fan page'u - naprawdę warto! Pozdrawiam! :)


1 komentarz:

  1. Strasznie trudno jest przyjąć do wiadomości, że można, a nawet trzeba się zaakceptować. Zdecydowanie wymaga to pracy nad sobą i niestety ludzie, którzy potrafią zaleźć za skórę, potrafią też popsuć nasz misterny plan samodoskonalenia. Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, które zmagają się z kompleksami.
    Fantastycznie, też mieszkam w Poznaniu ;) ! Rozwijam się cały czas na drodze wizażowej i nie pomyślałabyś nawet jak trudno jest znaleźć modelki, którym można zrobić makijaż, zaprosić do ciekawej współpracy. Dziewczyny boją się aparatu jak ognia, mimo, że niekiedy ma być to zwykły, prosty make-up i zdjęcia portretowe. Zakładam też, że po to założyłam blog, żeby złapać kontakt z ciekawymi ludźmi, czegoś się os siebie nauczyć, popracować ;) Myślę, że dogadamy się jakoś w nowym roku. Fajnie, że jesteś pozytywnie nastawiona na współpracę ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń