piątek, 31 stycznia 2014

47. Primarkowe love - a little addicted

Wróciłam w poniedziałek, ogarnęłam studia i dzisiaj mam chwilę wolnego na wypoczynek, ale muszę się spakować, bo jadę z moją ekipą na turniej do Gdańska (trzymać kciukasy!). Wiem, że trochę nawalam (znowu), ale to wszystko przez sesjowy brak czasu - ale już niedługo, bo na luty zostały mi w najgorszym razie 3 egzaminy, a w najlepszym tylko jeden :)

Dzisiaj będę się chwalić rzeczami, które dorwałam w Primarku. Generalnie ubolewam nad tym czemu nie możemy mieć tego w Polsce, nie rozumiem :< Oczywiście, jak przystało na szafiarkę, przywiozłam ze sobą dość sporo - ale Wam pokażę moje 4 cenowe cudeńka :) Resztę i tak pewnie zobaczycie w stylizacjach, które pojawią się tu już niedługo (mam nadzieję!).

4. Kolczykowe Rebele
Te akurat nie do końca Primarkowe, ale w dość dobrej cenie i zdecydowanie są przepiękne oraz (co ja uwielbiam najbardziej) wielkie :) Do miasta lub na imprezę. I jutro na turniej ;)
cena: 12,50 zł 


3. Cieplutkie słodkości
Moje małe szaleństwo: kolejna bluza w szarościach, ale za to z pączkiem, który (podobno) wygląda na pierwszy rzut oka jak tabletki :P Na co dzień, na spotkanie z przyjaciółmi i wszystkie inne zabawne i niezobowiązujące sytuacje. 
cena: 25 zł

2. Rockowa skórka
Rękawiczki, których szukałam od bardzo dawna, ale zawsze były albo za małe albo nie takie jak chciałam albo za drogie. Te są takie o jakich marzyłam, mają rozmiarówkę, są z prawdziwej skóry (!) i jeszcze kosztowały naprawdę niewiele. Jaram się! :)
cena: 15 zł

1. Party hard!
Jeżeli chodzi o tą sukienkę to do teraz w to wszystko nie wierzę. Widziałam ją jak poszłam "obadać teren" i kosztowała 5 funtów, dlatego odpuściłam. Kiedy wróciłam do Primarku parę dni później kosztowała już 3 funty (czyli 15zł), postanowiłam ją przymierzyć, okazało się, że leży idealnie. Kiedy podeszłam do kasy i miły pan zeskanował kod od sukienki, po prostu oniemiałam!!!
cena: 5 zł (!!!)

Na dzisiaj to tyle :) Odezwę się w niedziele, pewnie jeszcze bez stylizacji :< Jeszcze raz proszę o trzymanie za nas kciuczków w dniu jutrzejszym, pozdrawiam i wbijać na fan page :D

niedziela, 19 stycznia 2014

46. Grubsze przemyślenia

Dzisiejsza notka miała wyglądać zupełnie inaczej. Chciałam zrobić dla Was kolejny wyjazdowy Top5, tym razem jednak wersja jesienno-zimowa. Jutro wylatuję do Anglii na tydzień.W miejsce, w którym byłam dokładnie 5 lat temu. Jadę do przyjaciółki, która teraz tam studiuje, a te pamiętne 5 lat temu była tam ze mną. Przy robieniu paznokci złapał mnie nastrój na przemyślenia o tym jak wszystko się od tamtego czasu zmieniło.

Kiedy 5 lat temu pojechałam do Bristolu byłam dziewczynką, która strasznie źle czuła się sama ze sobą. Żeby ukryć swoje "wady" większość moich ubrań pochodziła z działu męskiego. Byłam zagubiona, niepewna, nieufna. Kiedy patrzę teraz w lustro, mimo wszystkich wzlotów i upadków, które także miewam, bo jestem tylko człowiekiem i mimo wszystko czasami też czuję się źle w swojej skórze, jestem dumna z tego co widzę. W przeciągu tych 5 lat, być może najważniejszych w życiu każdej kobiety, zmieniło się we mnie praktycznie wszystko. I nie chodzi o to, że mam trochę większy biust albo że zmieniłam kolor włosów. Te zmiany zaszły wewnątrz mnie.

Stałam się pewną siebie kobietą, która wie czego chce i ile jest warta. Zrozumiałam, że moje wady nie są niczym nadzwyczajnym, bo każdy posiada jakieś przywary. Nauczyłam się kochać i akceptować samą siebie. Oczywiście, zapewne nie byłabym w miejscu, w którym jestem teraz, gdyby nie mnóstwo życzliwych mi ludzi. Ale wszystko da się osiągnąć, wszystko zmienić. Wystarczy tylko w siebie uwierzyć i zacząć patrzeć na innych tak samo surowo jak na siebie samych.

Jak widzicie, ja też kiedyś nie lubiłam siebie, ale mi się udało. A poprawne stosunki z samym sobą są według mnie kluczem do szczęścia, więc DZIAŁAĆ :)

Nie wiem co z notką środową, zobaczymy jak neciak będzie działał, ale postaram się umieszczać chociaż coś na fan page'u jak złapię wi-fi :) Trzymajcie się ciepło :D Na koniec radosne zdjęcie z wakacji, które dostałam wczoraj :)




sobota, 18 stycznia 2014

45. Zimowe nowości - vlog czy (raczej) coś na wzór

Cześć i czołem - znowu wczoraj nawaliłam :< Sesja niszczy, jedyne co widziałam po powrocie z treningu to łóżku i troszkę Was olałam. Ale to tak wyjątkowo, trzeba było się spiąć i zapomnieć o spaniu na kilka dni. Za to wszystko załatwione i mam 10 dniowe wakacje :D

A dla Was, w ramach rewanżu i przeprosin, mam vlog. Bardzo dziwna sprawa - o czym wspominam, poza tym chyba widać to także po mnie. Co nosić na głowie, kiedy na dworze tak brzydko i tak zimno? Odtwórzcie vloga, sprawdźcie i przy okazji trochę się ze mnie pośmiejcie ;)


Vlog na YouTube, przepraszam za to nieudogodnienie, ale tutaj nie chce działać, nie wiem dlaczego :< Dzisiaj komputery ze mną nie współpracują...

Zamelduję się, już bez zmian, w niedzielę! Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam, spróbuje wrócić do żywych ;) Fan page :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

44. Miłosne stereotypy (nie) na plus

Rozmyślając dzisiaj bardzo intensywnie o czym napisać, żeby Was nie zanudzić, ale jednocześnie pogodzić to z ogromem nauki, który częściowo za mną, ale w zdecydowanej większości jeszcze na mnie czeka (byle do 13 w czwartek!), doszłam do wniosku, że nie było tutaj jeszcze szeroko pojętego tematu miłości. Skoro to bardziej babski blog, to czemu by nie? A panowie jak wejdą to może wyprostują trochę swoje, często dziwaczne, poglądy na temat kobiet na plusie. ;)

Poniżej zestawienie najdziwniejszych opinii, które o nas słyszałam. 

1) Grubsze dziewczyny są łatwe. Niby nikt nas nie chce, więc korzystamy przy każdej możliwej okazji. Moi drodzy - znane porzekadło głosi, że "każda potwora znajdzie swego amatora". Zdziwilibyście się ile jest facetów, którym nie przeszkadzają nasze dodatkowe centymetry tu i ówdzie. I zdziwilibyście się, że nierzadko pojawiają się naprawdę fajni faceci, których zazdroszczą nam chudsze koleżanki ;)

2) Im więcej ciałka, tym są wierniejsze. Kolejne ciągotki do stwierdzenia, że jak już znajdą faceta to trzymają się go jak rzep, co by nie zostać na lodzie, bo wiedzą jak trudno będzie im znaleźć następnego. No proszę - trochę litości. Wierność jest (albo raczej powinna) być sprawą oczywistą w każdym związku. Co ma do tego waga?

3) Pulchniejsze dziewczyny mają więcej kompleksów, dlatego potrzeba wielu komplementów, aby je onieśmielić. Po pierwsze, wskażcie mi jakąkolwiek kobietę, która nie ma kompleksów. Po drugie, wskażcie mi jakąkolwiek kobietę, która nie lubi komplementów. Bez komplementów nigdy nic nie wskóracie :P Uwaga, ilość komplementów nie zawsze jest proporcjonalna z liczbą wyświetlaną na wadze :P

Wychodzi nam z tego konkluzja, że kilogramy nie mają w tych sprawach żadnego znaczenia. Wszystko zależy od danej osoby, jej usposobienia oraz wartości jakie wyznaje. Nie myślcie więc stereotypowo - to jest chyba jakaś zmora współczesnego świata...

Mam nadzieję, że na czwartek ogarnę przygotowane dla Was materiały :) Przepraszam za obsuwę, za niedotrzymanie obietnicy oraz dzisiejszą notkę na szybko - a mówili, że w sesji będzie ciężko :< Fan Page :)

środa, 8 stycznia 2014

43. Violeta dla każdego! :)

Często młodym dziewczynom na plus zarzuca się, że nie potrafią się ubrać. Noszą workowate ubrania, najczęściej w sportowym lub "babcinym" stylu. Ale może to nie dlatego, że nie wiedzą jak tylko zwyczajnie nie mają co na siebie włożyć?

Kiedyś w jednej z sieciówek wybrałam się do działu 44+ i (tego nie mogę powiedzieć) znalazłam parę rzeczy, przy których się zatrzymałam na dłużej, ale większość z tych ubrań wyglądała naprawdę nieciekawie albo bardzo poważnie. Największy problem jest chyba ze znalezieniem czegoś eleganckiego, co byłoby albo modne albo chociaż odpowiednie dla młodego wieku.

Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy znalazłam dzisiaj w sieci informację dotyczące nowej kolekcji od Mango w rozmiarach 40-52. Violeta by Mango ma być kolekcją świeżą i pełną najnowszych trendów. Mimo, że w sklepach Mango można znaleźć ubrania do rozmiaru 46 (za co wielkie podziękowania) trzeba mieć dużo szczęścia, aby na nie trafić. Violetta natomiast ma składać się z 400 (!) produktów, zarówno ubrań jak i dodatków. Kolekcja ma mieć swoją premierę już 15 stycznia w internecie, do sklepów trafi od 17 stycznia, jednak kiedy i czy w ogóle pojawi się w Polsce - nie wiadomo. Źródła donoszą, że do końca 2014 roku Violeta ma być dostępna w 100 sklepach na całym świecie. Pozostaje nam czekać z nadzieją, że skoro Mango działa w 100 krajach to nie pominie żadnego z nich i do nas także dotrą te cudeńka :)

Z ogromnym zaciekawieniem czekam na 15 stycznia! Zapowiedź bardzo mi się podoba, a tym bardziej udział Robyn Lawley w kampanii reklamowej :)



Jako, że ostatnio jest tu bardziej poważnie i bawię się bardziej w "artykuły" to na niedziele szykuję dla Was coś lekkiego i, mam nadzieję, zabawnego ;) Pozdrawiam i życzę powera, którego ja dzisiaj ewidentnie nie posiada. Fan page ! :)

niedziela, 5 stycznia 2014

42. "I'm a Barbie girl in a Barbie world" ?!

Podobno "life in plastic, it's fantastic", ale czy dla wszystkich? Barbie o idealnych (a właściwie niemożliwych do osiągnięcia i normalnego funkcjonowania) wymiarach, która od lat kojarzy się z "ideałem piękna". Osobiście uważam, że Barbie bardziej niż wszechobecne modelki w rozmiarze zero przyczyniła się do wejścia ery, która głosi, że wszystko co chude jest piękne. Małe dziewczynki, zamiast Kubusia Puchatka uczącego tolerancji i zasad przyjaźni, bawią się lalkami, które różnią się od siebie jedynie kolorem włosów i czasami kolorem skóry (za to akurat chwała ich producentom). Jednak każda lalka "nosi" ten sam rozmiar, każda ma równie obfity biust, równie szczupły tyłek, a nawet wszystkie są równego wzrostu. Właściwie rozwiązanie idealne, w takim świecie zniknęłyby kompleksy. Ale co się dzieję, kiedy taka dziewczynka dorasta widząc, że jest np. trochę krąglejsza i niższa od swoich koleżanek, a to właśnie one bardziej przypominają jej ukochane Barbie?

Ostatnio głośno było o pomyśle dotyczącym wprowadzenia lalek Barbie Plus Size. Skoro mamy rewolucje w świecie mody to czemu by nie iść za ciosem i wciągnąć w to także przemysłu zabawkarskiego? Wszystko ładnie i piękne, jednak pojawiły się opinię czy lalka Plus Size nie będzie tzw. gwoździem do trumny i nie zwiększy (już sporego) odsetku ludzi otyłych na świecie. Według niektórych, taka zabawka będzie propagować otyłość i namawiać małe dziewczynki do niezdrowego stylu życia - fast foody i kompletny brak wysiłku fizycznego. Jak zwykle, wszyscy zakładają najgorsze i widzą same negatywy, zamiast znaleźć rozwiązanie. Skoro dzieci są tak bardzo podatne na "lalkowe bodźce" to może wyposażyć grubą Barbie w rower, ciężarki, skakankę (COKOLWIEK) i zdrowe jedzenie?

Zadaje sobie więc pytanie: co jest większym problemem? Brak tolerancji dla "inności" we współczesnym świecie czy zagrożenia wynikające z rzeczy, które nas otaczają? Odpowiedzi nie ma. Brak tolerancji nie zniknie ze świata, bo zawsze znajdzie się jakiś idiota, który swoje opinie wygłasza w sposób obraźliwy. A zagrożenia czyhają na nas wszędzie i to czy popadniemy w którąś ze skrajności jest zależne od nas.

A'propos skrajności - Barbie w rozmiarze zero i Barbie na plus... Serio? Nie prościej byłoby stworzyć paczkę znajomych, gdzie każda z dziewczyn ma inną figurę, inne wymiary, inny kolor włosów - trochę jak w Kubusiu Puchatku. To zdecydowanie rozwiązuje oba problemy, które nasunęły mi się na myśl. Jak widać, w tym wypadku złoty środek istnieje :)




Kto jeszcze jest za Puchatkiem? :P Fan Page i te sprawy - wiecie co robić ;)

środa, 1 stycznia 2014

41. Sylwester i inne ściemy-bajery.

Witam w Nowym Roku. Jak się bawiliście? Spisaliście swoje postanowienia? Wszystko fajnie i pięknie, ale czy coś się zmieniło od wczoraj prócz ostatniej cyferki w dacie? Tak, będę dzisiaj trochę hejterem, ale zanim się poobrażacie przeczytajcie ze zrozumieniem to, co mam Wam do przekazania.

Generalnie trochę (a nawet bardzo) śmieszy mnie cała idea zaczynania nowego rozdziału 1 stycznia każdego roku i planowania wielkich zmian w swoim życiu. Chcecie zacząć wszystko od nowa? Fajnie! Chcecie coś w sobie zmienić? Jeszcze lepiej. Ale po co Wam takie okazje jak Nowy Rok? Jeżeli naprawdę chcecie coś zrobić ze swoim życiem to nie powinno być Wam potrzebne ani "od jutra" ani "od poniedziałku" ani (tym bardziej) "od nowego roku". Czasem mam wrażenie, że ludzie robią jakieś postanowienia tylko ze względu na to, że wszyscy je robią i albo wymyślają sobie zupełnie niepotrzebne postanowienia albo jak już znajdą coś co faktycznie chcieliby zmienić to brakuje im zapału. Więc, taka moja rada, jeżeli chcecie zacząć od nowa, zmienić coś albo cokolwiek to nie czekajcie na specjalne okazje tylko działajcie, bo zwlekaniem robicie krzywdę sami sobie.

Koniec wywodu na temat "co mnie wkurza". Jak pewnie wywnioskowaliście, ja nie zrobiłam żadnych postanowień ani żadnych większych podsumowań. Stwierdziłam tylko, że jestem szczęśliwa i, można tak powiedzieć, że moim postanowieniem jest niczego nie zmieniać :)

A teraz mały set z wczorajszej, sylwestrowej stylizacji.


Spodnie - F&F
Top -Bonprix
Koszula - C&A (dorwana w lumpexie)
Kolczyki - Claire's

 Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie mieliście dzisiaj kaca albo chociaż przeżyliście do łagodnie ;) Zapraszam na fan page :) Nowy Rok = nowe lajki? ;)